BOHATER… CZYŻBY NIE – IDEALNY?

Mogą pojawić się spojlery!

Jest kilka taquestion-mark-1019820kich historii, o których słuchamy bez końca, a gdy raz pojawią się w życiu mola książkowego, chyba już nigdy nie mają szansy zniknąć.

Tym razem będzie magicznie. Nie dlatego, że wspomniana powieść dotyczy głównie małego chłopca, który pewnego dnia dowiaduje się, że jego życie to kompletnie inna historia niż myślał, a własna rodzina okłamuje go od najmłodszych lat. Jak dla większości, również dla mnie, ta opowieść była niezwykła: czasem wesoła, czasem smutna. Wzbudzała marzenia, by tak jak bohaterowie książki, móc trafić do niezwykłej szkoły i przy pomocy małej gałązki tworzyć niezwykłe rzeczy.

Ta historia pewnie by taką została, gdybym nie dobrnęła w swoim romantycznym usposobieniu do ostatniej części i nie dowiedziała się tego, co okazało się chyba najważniejsze.

Inspiracją do napisania tego tekstu było zdanie, które przeczytałam przypadkiem gdzieś w Internecie. Dla mnie jest to swego rodzaju portret najpiękniejszej, a zarazem najsmutniejszej historii miłosnej. Coś, co pozostawiło ślad w mojej duszy.

Niemal każdy, kto śledził losy małego czarodzieja od początku, czuł otwartą niechęć do Severusa Snape’a. Zimny, nieczuły, niezbyt przyjemnie wyglądający nauczyciel eliksirów z Hogwartu, nie wzbudzał naszej symsnape-496456_w1020h450c1cx532cy244patii.

Dopiero na końcu dowiadujemy się, jaki tak naprawdę był.  Jakie uczucia skrywał w sobie przez te wszystkie lata i jak bardzo cierpiał. Kochał, jednocześnie nienawidząc. Lubił, nie lubiąc. Bohater, który według nas był najmniej zdolny do miłości, okazał się tym, który kochał najmocniej. Nseverus-snape-hermione-granger-ron-weasley-harry-potter-hp1-6x4igdy nie wyrzekł się ukochanej. W jego świecie to uczucie pokonuje zarówno życie jak i śmierć. Wydaje się być największa siłą napędową całej historii. A w dodatku był to najodważniejszy człowiek w historii Hogwartu i całego tego świata. W głębi duszy opiekuńczy i dobry.

Zastanawiam się, czy gdyby Snape nie kochał tak bardzo Lily, to główny bohater miałby jakiekolwiek szanse na pokonanie Voldemorta tylko i wyłącznie własnymi sposobami, możliwościami i siłą? A choć ten z pozoru czarny charakter w jakiś sposób nienawidził Harry’ego (przypominał mu człowieka, który nie dość, że go zamęczał, gdy byli nastolatkami, to jeszcze odebrał mu ukochaną), z drugiej strony był dla niego jedynym żyjącym dowodem na istnienie tej cudownej dziewczyny, która do grobu wzięła ze sobą nie tylko serce swojego męża.021015_HarryPotter_SeverusSnape

Snape nie mógł być różowym charakterem w tej powieści. Jeszcze zanim syn Lily się urodził, serce Severusa było boleśnie złamane. Mimo to wciąż kochał tak mocno, jak tylko potrafił. A gdy jego serce odeszło wraz z matką Harry’ego, czy mógł być uśmiechniętym i miłym człowiekiem? Z ogromną ‘dziurą’ w miejscu serca nie potrafił cieszyć się życiem, bo to życie nie posiadało jedynego daru, którego ten człowiek pragnął. Pustkę w duszy wypełnił patronusem ukochanej, co według mnie, raniło go boleśnie za każdym razem, gdy patronus był potrzebny.6a010536fa9ded970b01b7c7e2b998970b-800wi

Kończąc mój wywód i swoistą recenzję tego bohatera dodam jeszcze, że byłam w pewien sposób zrozpaczona z powodu losu, jaki przypisała mu autorka. Nie widzę sposobu, jak mógłby znaleźć szczęście, gdziekolwiek by nie trafił. Mimo to myślę o nim ciepło i serdecznie. Autorka postarała się, by był dla mnie postacią idealną. Choć ma mnóstwo cech zdecydowanie od ideału odbiegających. I gdyby te cechy przekształcić, pewnie straciłby cały swój urok. Ale taki już jego urok. Czytając powieść cierpię razem z nim. A potem mam nadzieję, że może jednak historia i dla niego znalazła jakieś szczęśliwe zakończenie.