Róża- Agnieszka Opolska
Róża- kobieta, której życie nigdy nie rozpieszczało.
Dziś pragnie jedynie spokojnej, normalnej rodziny, dziecka i kochającego męża. Niestety los przewidział dla niej inny scenariusz, a na tej drodze różowych motylków chwilowo brak.
Bohaterka podejmuje wariacką decyzję, a ja z zapartym tchem śledzę jej dalszą drogę. Bywa wesoło, bywa koszmarnie i dołująco. Bywa jakoś tak: byle do przodu i jakoś to będzie. Przecież sami się tak pocieszamy w gorszych chwilach. W gorszych chwilach może być jeszcze gorzej, (bo czemu nie?) więc również swoje 'trzy grosze' dokłada szpital, w którym leży jej ukochany wuj, że będą żądać zapłaty z wyprzedzeniem. Biorąc pod uwagę stan jej finansów… Jak dalej żyć?
Autorka wydała tę książkę własnymi siłami i choć w świecie powieści jest to niebezpieczny zabieg, gdyż często takim tworom brak m.in. dobrej korekty. W tym wypadku śmiało mogę powiedzieć, że jest to mistrzostwo! Moim hitem w roku 2016 okazała się "Złota Godzina". Choć mamy dopiero początek lutego, to ja już mam swój hit na rok 2017. Chyba wiecie jaki 😉
Zastanawiałam się czy jest coś, co mi w tej książce nie podchodzi. I nie doszukałam się. (No chyba, że wkurzające charaktery i zachowania niektórych bohaterów, jak Theo, kórego wydaje mi się, że wszyscy lubią, a ja zdecydowanie nie cierpię). Nawet opisy otoczenia są przyjemne. Nie odrzucają też wstawki dotyczące malarstwa, bo czuć w nich serce artystki. Dzięki temu czytasz każde słowo zamiast lecieć dalej, byle znów znaleźć jakąś akcję.
Urzekła mnie konstrukcja całej powieści. Zaczyna się z bata, nagle jakby ktoś z mostu skoczył. Brak hamulców. A to, co dzieje się później powoduje, że Twoje oczy rozszerzają się ze zdziwienia, niedowierzania i smutku. Złość, zniecierpliwienie, wyrzuty kierowane w stronę męża bohaterki, trudne do opanowania. Chcesz, by go pies pogryzł i kot opluł. Nic nie rozumiesz, totalnie nic. A potem zaczyna się objawienie i wszystko staje się powoli coraz jaśniejsze. Czytasz z zapartym tchem, chcąc wiedzieć, co będzie dalej, bo historia uzależnia i nie pozwala się oderwać. Nie brakuje tutaj pikantnych momentów. Nie brakuje ostrego języka i prawdziwej polskiej łaciny 😉 Na szczęście autorka nie zostawia nas z nierozwiązanymi wątkami, a samo wyjaśnienie pewnych kwestii jest ogromnie zaskakujące i przyznaję, że doznałam niezłego szoku!
Gdy do fabuły dodać niesamowity styl pisarki i dodatki, o które zadbała jej artystyczna dusza… Cóż. Nie dziwię się, że wygrała konkurs debiutów w zeszłym roku. Tak właśnie chciałabym, by wyglądała moja książka, gdy wreszcie ją kiedyś napiszę.
Aga pokazuje prozę życia z jej smutkami i radościami. Życie się toczy, a gdzieś tam jest też człowiek, który musi zadbać sam o siebie i o bliskich.
„Wszystko jest takie małe w obliczu tego świata” (str. 343).
Co robi wszechświat, gdy dzieje się coś złego? Gdy umiera ktoś? Gdy przerastają Cię problemy? Nic. Absolutnie nic, bo czas idzie dalej, nie przejmując się niczym.
„Było to takie oderwane i niemożliwe, że świat nadal potrafił się cieszyć” (str. 344)
Miłe mojemu sercu jest przywiązanie Róży do książki ‘Mały Książę’. Można tu znaleźć wiele odniesień do tamtego tytułu, często tak ładnie wpasowanego w treść, że miałam wrażenie, jakby historia Róży powstała z myślą o historii tamtego chłopczyka. On również miał swoją różę, choć obie damy zupełnie do siebie nie są podobne. Nawiązanie do Małego Księcia jest o tyle fajne, że tych, którzy jeszcze go nie czytali, może zachęcić. Bo to jedna z tych książek, które przeczytać trzeba, by spojrzeć na świat zupełnie inaczej. Może dlatego Aga patrzy na świat tak niecodziennie? Bo tak doskonale rozumie tamtą francuską nowelę?
„Nigdzie i do nikogo nie przynależę… Tak naprawdę to mnie już nie ma.” (str.348)
Jeśli nie masz nikogo, nie jesteś ważny dla żadnego innego człowieka na tym świecie, co tak naprawdę pozostaje? Człowiek jest stworzony do miłości, przyjaźni i do ludzi. Samotność na dłuższą metę nie jest taka cudowna, jak się czasami wydaje. Taka właśnie przerażająca samotność uderza z kart powieści. Czy to jest samotność na własne życzenie? Czy samotność, która przyszła nie wiadomo skąd i nie wiadomo w ogóle dlaczego? Tak niewiele nam do szczęścia trzeba, a jednak tak cholernie wiele!
„Ale zamiast coś uratować, straciłam podwójnie.”
W książce znajdziecie wiele obrazów. Kreska artystki jest skromna, bardzo oszczędna, a jednak tak wyrazista, tak wiele mówiąca, że czasem zatrzymywałam się nad którymś i wpatrywałam, urzeczona.
Nie jestem wielką fanką sztuki, nie biegam po galeriach (choć zdarzyło mi się być na kilku fajnych wystawach). Ale Aga wkradła się w moją duszę i w jakiś magiczny sposób tą swoją smutną powieścią wyczarowała w mojej głowie obrazy, jakich nie ma nigdzie indziej. Czy to kwestia bycia artystą czy to kwestia bycia Agą Opolską? To mnie zastanawia.
Uwielbiam książki, udaje mi się przeważnie wybierać takie, które idealnie trafiają w mój gust. Na rynku wydawniczym jest ogrom tytułów wartych uwagi. A autorka w tym wielkim świecie potrafiła zrobić coś, czego jeszcze nie widziałam i w takim stylu, z jakim się jeszcze nie spotkałam. Stworzyła książkę, która dla mnie jest prawdziwą sztuką.
Na szczęście nie zabrakło nutki humoru, a ja znalazłam sceny, w których parsknęłam śmiechem. Są nieliczne, więc nie będę tu żadnej cytować. Po prostu znajdziecie je, gdy zdecydujecie się na lekturę ‘Róży’.
Ostatnim elementem, na jaki zwrócę Wam uwagę jest klimat Francji. Ta przedstawiona tu, to dokładnie taka Francja, jaką czuję i znam. Atmosfera, która zawsze przychodzi mi na myśl, gdy myślę o tym kraju (ale niekoniecznie o samym jej sercu- Paryżu). Ponieważ mam okazję tam być raz na jakiś czas- czuję to całą sobą.
W tej książce jest tyle metafor i niedopowiedzeń, że można ją analizować bez końca zaczynając już od okładki. Ta zaintrygowała mnie, gdy jeszcze nie miałam książki w domu. Dwie kobiety na okładce, jedna realna, druga narysowana. Realna kobieta tkwi w twarzy tej drugiej i całkowicie zasłania oko. A gdy przeczytasz książkę zrozumiesz, że to idealny obraz tego, co dzieje się w głowie Róży… I kto tu nie znajdzie pola do popisu w wypracowaniu z interpretacji lektury na język polski? No kto?
Sama lektura to było zaledwie kilkanaście godzin (rozdartych na kilka wieczorów, chyba trzy). Ale rozmyślanie o powieści i to, co chciałam ująć w tym wywodzie zajęło mi dużo dłużej.
Naprawdę szczerze i gorąco polecam książkę… o życiu. Po prostu o życiu. Ze wszystkimi jego smutkami i odrobiną radości, która trzyma człowieka przy jakiejkolwiek nadziei na jutro!
To jest naprawdę dobra książka.
PREMIERA: 14.01.2017r.
Tytuł: "Róża"
Autor: Agnieszka Opolska
Ilość stron: 413
Wydawnictwo: Opolska
Moja ocena : 11/10
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Beacie Głąb, która zwróciła mi uwagę na ten tytuł, oraz Agnieszce Opolskiej, przesympatycznej autorce książki, która mi ją podesłała <3
Obie wcześnie zaczynamy, bo ja też mam już swój typ na 2017. Książka, którą opisujesz wydaje się być taka fajnie polska. Nie do końca umiem to wyjaśnić, ale czasami w polskiej książce brakuje polskości. Poza tym główna bohaterka o imieniu Aga… To brzmi bardzo podobnie jak Śnieżynka! 😉 Wielowątkowej i emocjonująca. Coś dla mnie!
Kochanie, główna bohaterka ma na imię Róża 🙂 Ja pisałam o Adze- bo tak ma na imię autorka tej powieści. Książka jest cudowna, wywołała we mnie burzę uczuć i a samo wykonanie techniczne zachwyciło. Jest też o czym myśleć w trakcie i już po lekturze. Do tego tona świetnych, bardzo trafionych życiowo cytatów.. Nie będziesz zawiedziona 😉 Jaki masz typ na 2017? Muszę zajrzeć do Ciebie, co Ty tam teraz czytałaś, bo tylko Lady Susan ostatnio widziałam.
Ostatnio przekonuję się do tego rodzaju literatury więc i tym razem się skuszę 🙂
Naprawdę polecam 🙂
Bardzo ciekawa recenzja ale jakos nie przemawia do mnie ta ksiazka 😉
Nie każda książka będzie się podobać każdemu 😉 Do mnie średnio przemawiała ‘Nie poddawaj się’ Rainbow Rowell, którą inni pokochali 😉 A ja miałam problem, by ją skończyć :/ Tutaj zachwycił mnie styl Agi Opolskiej, pomysł i wykonanie techniczne tej książki, zamierzam też sięgnąć po następną. Może kiedyś też się jednak przekonasz do tego tytułu. A jeśli nie: na szczęście na półkach nie brakuje innych propozycji 😉
Nie słyszałam o tej książce wcześniej
Ja autorkę poznałam dopiero w grudniu, wcześniej też o niej niestety słyszałam. Nie czytałam jej debiutanckiej powieści, ale po lekturze “Róży” wiem, że zostanę z nią na dłużej. Ta tutaj to jedna z lepszych książek, jakie widziałam (bo już samo wykonanie jest rewelacyjne) i czytałam, więc naprawdę polecam 🙂
Książka idealna na weekendowy odpoczynek i odskocznie od pracy. Zapisuje na listę do przeczytania:-)
Zabierze Cię w zupełnie inny świat Francji 🙂 Weekend na oderwanie się od codziennego życia- zdecydowanie dobry pomysł 🙂 Pozdrawiam