Jak ja nie lubię książek…
Książki. Targałam to to do szkoły w plecaku. Kompletnie niezrozumiałe. Szczególnie jeśli na okładce miało napis “Fizyka” albo “Matematyka”. Wyjątkowo wredna odmiana książki, zwana podręcznikiem. W plecaku większym ode mnie. I kto wymyślił do nich ćwiczenia? Po książkach pisać nie wypada, a nauczyciel każe.
Waga
Ciężkie to. Sto kartek może i jest leciutkie, ale już dwutomowy grubasek to niezły wysiłek. A jeśli przypadkiem zachce Ci się przebudować regał na książki? Jedni kopią ogródek na wiosnę, inni pocą się, targając zadrukowany papier.
Cena
Drogie. Za dwadzieścia czy trzydzieści złotych kupisz dwie paczki papierosów. Zrobisz w Kauflandzie zakupy na tydzień. Zatankujesz auto. Odłożysz na czarną godzinę. Wpłacisz pierwszą ratę na własne mieszkanie. Wybierzesz się w podróż dookoła świata… 😛
Miejsce
Zajmuje dużo miejsca. Stoi na półce, zabiera przestrzeń, gromadzi kurz. Każda w innym kolorze, rozmiarze, grubości. I to ma wyglądać ładnie?
Czas
Wspominałam, że książki zabierają czas? Stoisz przed regałem i myślisz: ustawić kolorystycznie czy wielkością? Wydawnictwami czy tytułami? No cholera człowieka bierze od tych dylematów. Jak to segregować??
Przeczytanie jednej książki zajmuje kilka godzin. Nic w tym czasie innego nie zrobisz. Ile pączków można by zeżreć przez ten czas, ile seriali pooglądać, ile ogródka przekopać, ile okien umyć. Nawet jak masz podzielną uwagę. No, nie da się czytać i … (wstaw dowolne) jednocześnie 😛 Przy okazji; film to półtorej godziny i masz z głowy. I możesz w trakcie seansu jeść, ćwiczyć czy prasować.
Drzewa.
Czy wiesz, ile drzew musi zginać, by na Twojej półce kurzyła się jedna książka? Las, bór, cała Amazonka! Biedne roślinki. A miały rosnąć, rozkwitać, zapraszać pszczółki, ptaszki i inne pasożyty w swoje konary 😉
Nuda.
Serio? Zlepek dziwacznych znaczków, które ktoś kiedyś postanowił nazwać literkami ma sprawić, że moje życie nabierze sensu? Przeniosę się w inny świat? Obejrzenie filmu mi to zapewni. Nie muszę sobie nic wyobrażać i tracić czasu na długie opisy miejsc, które twórca filmu przedstawia jednym obrazkiem. Ruchomym na dodatek. Obejrzę trailer i wiem czy lubię aktorów. Fajny aktor= fajny film. Żaden opis z okładki nie przekona mnie, że dana książka nie zmarnuje mi dnia. I jeszcze mam siedzieć parę godzin nieruchomo przy takim czytaniu? Już czuję to drętwienie…
Latem nawet na plażę nie zabierzesz książki, bo zaraz oblezie ją piasek i woda, a ludzie będą dziwnie patrzeć. I jak tu pogadać z kimś, kto akurat czyta? Ech…
Audiobooki.
Nie czytaj książek, słuchaj audiobooki. Podobno to nie książka, więc co Ci szkodzi 😉
Alternatywa
Zdecydowanie. Tak, to jest to. Zlikwidować wszystkie księgarnie i na ich miejscu postawić fast foody. Dobry hamburger wypełni żołądek i sprawi, że poczujesz się lepiej. I ten smak… Książki nie da się przecież zjeść.
***
UWAGA! Powyższy tekst traktujcie jako zupełnie oderwany od rzeczywistości. Z przymrużeniem oka 😉 Kocham książki, uwielbiam je mieć, czytać, oglądać, dotykać… Takie tam standardy dla moli książkowych.
A że odchyleń może być więcej, dziś na ułamek sekundy wyobraziłam sobie jakby to było, jakbym tych książek jednak nie lubiła. Może cukier mi zaszkodził? W końcu dziś Tłusty Czwartek…
Nie łatwe to było zadanie. A ułamek sekundy to zdecydowanie za długo. Ja chcę z powrotem do książek! 😀
A jeśli przychodzi Ci do głowy jeszcze jakiś pomysł, dlaczego książki to ZŁO (o raju, jak to koszmarnie brzmi… ), daj znać w komentarzu. Oczywiście nic w tym wpisie (ani w komentarzach) nie traktujemy poważnie!