BT: Zanim się pojawiłeś
Ciągnęło mnie ku tej książce z jednego powodu: lubię aktora, który jest na okładce i gra w ekranizacji główną rolę męską.
Nie wiem natomiast co takiego jest w tej powieści, że pierwszej nocy po przeczytaniu 100 stron, śniłam o tej książce! Wszystkie sceny od pierwszej kartki przeżyłam jeszcze raz.
„Zanim się pojawiłeś” trafiło do mnie w ramach Book Tour, organizowanego przez Kanapę Literacką. Pamiętacie zapewne, że do niedawna nie byłam zbytnio przekonana do takich akcji, jednak w ciągu zaledwie miesiąca dostały mi się dwa tytuły w dwóch różnych BT. Czy fajnie? Wciąż ściska mnie w serduchu, gdy muszę dobra książką wysłać dalej, a chciałabym ją mieć na swojej półce na wyłączność 😀 Ale dzięki takim akcjom poznaję fajne książki, których bym nie kupiła, a po przeczytaniu ich wiem, że chcę mieć własne egzemplarze na półce, więc droga do księgarni nagle staje się prosta i przejrzysta.
Dawkowałam sobie tę powieść delikatnie. Czytałam ją prawie tydzień, jedynie wieczorami. W międzyczasie dowiedziałam się, że jest już druga część, więc na pewno będę chciała ją przeczytać.
Główna bohaterka wprawia mnie w zdumienie. Naprawdę ciężko określić mi czy jest na swój sposób głupiutka, czy naprawdę inteligentna. Budzi we mnie mieszane uczucia. I tak jak Will jest zdecydowanie silnym charakterem, który wie czego chce, a w dodatku własnymi siłami zbudował ładny majątek, tak Louisa momentami kształtuje się w mojej wyobraźni jak motylek na łące- tu podleci, tam usiądzie, jeszcze dalej poleci. A momentami jest to smutna dziewczyna, której życie mogłoby wyglądać zupełnie inaczej. Rodzice dziewczyny kochają swoje dwie córki, a jednak żyją jakby z boku, stojąc i patrząc co się dzieje, niby kontrolując, a tak naprawdę otoczeni szklaną osłonką, nie mają pojęcia co w głowach ich pociech siedzi.
Prawdziwy powód zatrudnienia Louisy w domu Traynorów zdumiewa i szokuje. Nie jest to łatwa powieść, bo i tematyka, jaką obrała autorka, nie jest łatwa. Pozostaje niema prośba, krzyk rozpaczy, którym chcielibyśmy zmienić bieg wydarzeń. Błaganie Willa, by zmienił swój punkt widzenia i pozwolił, by to, co los dla niego zesłał, przyjął z jakimkolwiek, choćby delikatnym optymizmem. Trudno się jednak cieszyć, gdy nawet podrapać się w nos nie można samemu! Nikt nie chciałby dla siebie, ani dla bliskich takiego życia.
Lektura wywołująca różne emocje. Są chwile radości, nadziei i miłości. Są też chwile zwątpienia, złości i totalnej bezradności. Śmiech przeplata się z płaczem. Ale czy nie takich właśnie emocji poszukujemy w książkach? Chcemy poznać życie, jakiego nie znamy. Chcemy wiedzieć, jak działa restauracja od kuchni, lub jak żyje człowiek na wózku, gdy nikt go nie widzi. Co czują jego bliscy, gdy nie uśmiechają się sztucznie do tłumu. I o tym jest ta książka. O nadziei, bólu i miłości. Trudnej miłości z punktu widzenia zrozpaczonej matki, a także z punktu widzenia obcej dziewczyny.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Kanapie Literackiej. Wiedziałam, że polecasz mi coś naprawdę wartego polecenia 😉
Monia, urzekłaś mnie tym swoim wstępem 😉 Taki uroczy niuans 😉
"A poza tym jak myślisz, jak zarabiałem pieniądze?
– Rabując ludzi w City?
– Zastanowiłem się, co by mnie uszczęśliwiło i co chcę robić, a potem nauczyłem się tego zawodu, żeby to się spełniło.
– Kiedy to mówisz, brzmi to bardzo prosto.
– Bo to jest proste – powiedział. – Problem tylko w tym, że wymaga dużo ciężkiej pracy. A ludzie nie lubią się męczyć." (str. 216)
Aga… Ja po prostu kocham aktora grającego Willa 😀 Grał jeszcze w "Igrzyskach Śmierci" i "Love, Rosie" i po prostu go uwielbiam w każdej z tych ról 😀
Bardzo się cieszę, że dobrze spędziłaś czas przy książce. Moim zdaniem druga część, choć kompletnie inna, jest lepsza. Chociaż Lou się nie zmienia. Wnerwia i przynudza ;P Ale prawdziwym skarbem tej serii jest drugi plan, co sama zauważyłaś. To chyba pierwsze takie książki, gdzie wątki poboczne biją główny na głowę.
Znałam tego aktora właśnie z “Igrzysk Śmierci”. Wczoraj obejrzałam “Love, Rosie” pod wpływem Twojego komentarza i przyznaję, że według mnie to jest najsłabszy z jego filmów, ale i tak fajnie tam grał 🙂 Tak, seria jest niesamowita, choć temat ciężki i taki bolesny… 🙁 Do recenzji dorzucę jeszcze zaraz jeden cytat. Choć ulubiony mam z tej książki inny, to jednak jest jeden, który chcę sobie zachować i wracać do niego 😉
Widziałam film i zrobił na mnie ogromne wrażenie. Wkrótce sięgnęłam po drugą część w formie książkowej – przeczytałam, były momenty, które chwytały za serce, ale to już jednak nie to samo 😉
Ja chciałabym przeczytać drugą część, ale jest jedno, co mnie mocno smuci i dlatego na razie nie rzucam się na kontynuację :/ A pierwsza część- książka była zdecydowanie lepsza od filmu, ale tak jest w większości przypadków.
Boję się sięgać po tę książkę, naczytałam się już i pozytywnych, i negatywnych opinii, a sam temat nie do końca wydaje się w moim guście – nie lubię historii, które dotyczą tego typu miłości – wolę czytać o problemach ludzi chorych bez otoczki romansu, jakoś… wolę to w obyczajówkach niż własnie w powieści o zakochaniu.
Ja nie czytałam negatywnych opinii na jej temat, ale gdyby nie book tour, pewnie bym jej nie miała okazji przeczytać. Nie planowałam szybkiego zakupu, aż ją przeczytałam. I teraz chcę mieć na swojej półce, choć ryczeć mi się chciało. Najlepsze, że nie znajdziemy tu typowego romansu. Uczuć bohaterów trzeba się raczej domyślać, to ma swój urok.
Ta historia jest megaporuszająca. Co prawda oglądałam tylko film (bo zdecydowanie się z Tobą zgadzam co do aktora ;)), ale i tak bardzo mnie poruszyła, naprawdę.
Tak, ten aktor… 😉 Najgorsze, że takie historie zdarzają się w realnym świecie :/ Jeśli film Ci się podobał, książkę pokochasz- polecam 😉