Magia olewania- Sarah Knight
Magia olewania to książka o której marzyłam, odkąd we wrześniu zobaczyłam jej reklamę gdzieś w Internecie. I jak na ogół reklamy mam w głębokim poważaniu, tak ten tytuł zapragnęłam przeczytać.
Pamiętacie, jaki przewrót w moim otoczeniu zrobiła Marie Kondo, ze swoją Magią sprzątania? Cóż, szata graficzna, tytuł i wydanie Magii olewania tak bardzo przypomina mi tamtą, że ze śmiechem czytałam wstęp.
W dodatku tytuł wygląda, jakby ktoś na słowo „sprzątania” nakleił taśmę i napisał tam „olewania”. Nie rozumiem tego zabiegu, ale ta taśma jest tak wybrzuszona, że sama próbowałam ją zdrapać przez moment. Nie. Nie da się 😛
Autorka próbuje odseparować się od książki Marie Kondo. Jej długi, wyjaśniający różnicę i powód powstania tego tytułu wstęp sprawił, że im bardziej zaprzeczała, tym bardziej miałam ochotę je porównywać. Z pewnością będą tworzyły zgrany duet na mojej półce z poradnikami. Przy okazji, w myśl zasady: „winny się tłumaczy”, zastanawiam się. Czyżby kobieta, która chce uczyć mnie asertywności i nieprzejmowania się, sama martwiła się moją opinią na temat podobieństwa jej tworu do tamtego poradnika?
To tak pół-żartem. Ale teraz już będzie poważnie.
Na 198 stronach znajdziemy mnóstwo przykładów, które pokażą jak zachowuje się większość ludzi, a także kontrargumenty, którymi autorka obrazuje, jak powinniśmy się przestawić z własnym zachowaniem i myśleniem, by czuć się szczęśliwszymi. Podoba mi się, gdy na każdym kroku tłumaczy, że olewanie cudzych opinii, a szanowanie cudzych uczuć to dwie zupełnie inne sprawy.
Sarah Knight (ciągle mam ochotę napisać „Marie Kondo”…) momentami brzmi nawet arogancko. Jej życie jest dla niej najważniejsze, a jeśli nie potrafisz uszanować jej prywatnej przestrzeni, jej strefy komfortu czy jej zdania (które brzmi mniej więcej: JA NIC NIE MUSZĘ! MOGĘ, JEŚLI BĘDĘ MIEĆ OCHOTĘ, LUB JEŚLI MI ZALEŻY!), to po prostu wypisz się z grona jej znajomych i naprawdę będzie ok.
Nie dajmy sobie wleźć na głowę. Nie interesują Cię dzieci, którymi zachwyca się Twoja przyjaciółka? Nie musisz tego współdzielić tylko z przymusu, czy na pokaz. Nie lubisz dzieci- masz do tego prawo, tak samo jak ona ma prawo dzieci kochać. To takie lekcje asertywności w pigułce.
Autorka twierdzi, że trzeba przede wszystkim usiąść, zrobić rachunek sumienia na kartce i czarnym markerem powykreślać to, czym nie będziemy się przejmować. Nie do końca zgadzam się z tą teorią. Wszystko fajnie, ja sobie coś tam skreślę, bo papier wszystko przyjmie. Wiadomo. Ale podjęcie decyzji to dopiero pierwszy krok na drodze ku własnemu szczęściu, a tak naprawdę praktyka czyni mistrza. I to wtedy, w przeżywaniu realnej sytuacji będziemy w stanie przekonać się czy faktycznie potrafimy olać to, co olać powinniśmy. Powinniśmy też otrzymać radę, by przekreślać w sposób czytelny, bo nad tymi skreślonymi opcjami będziemy jeszcze pracować w kolejnych etapach. Z drugiej strony wolę każdą sytuację rozpatrywać na bieżąco, niż wypisywać wcześniej jakąś listę, która będzie średnio rzetelna dla mnie, bo nie jestem w stanie dopasować w parę godzin takiej listy do wszystkich aspektów mojego życia. O połowie zapomnę, drugiej połowy nie jestem w stanie przewidzieć.
Nawet jeśli nie ze wszystkim się zgadzam, to jednak dostałam kilka cennych wskazówek, a także przekonałam się, że nie jest to dla mnie trudny temat. Choć momentami odczułam zbyt wiele powtórzeń tej samej treści, a zwrot “zero żalu” przewijał się non stop, to jednak w sumie książka mi się podobała i warto było ją przeczytać.
Autorka jest bezpośrednia, pisze lekko i czasem na wesoło. Nie owija w bawełnę, ale też ma zdrowe podejście do życia. Właśnie to mnie uderzyło, ale chyba właśnie głównie dzięki temu zdobyła moje uznanie. Uważam, że niejednej osobie może pomóc w zmianie swojego stosunku do ludzi i spraw.
PREMIERA: 15.03.2017r.
Tytuł: Magia olewania
Autor: Sarah Knight
Ilość stron: 206
Cena okładkowa: 29,90zł
Wydawnictwo: MUZA
Kategoria: poradnik; rozwój osobisty
Moja ocena : 7/10
Za poradnik serdecznie dziękuję Wydawnictwu MUZA.
Kurczę, w jakich czasach żyjemy, że ludzie muszą nam mówić, że możemy spokojnie czuć to co czujemy, myśleć to co myślimy i nie bać się wyrazić własne zdanie. Dlatego dobrze, że są takie poradniki – może kiedyś nie będziemy ich potrzebować 😉
Z jednej strony to, a z drugiej czasem mam wrażenie, że niektórzy robią się coraz bardziej bezczelni. Więc albo przesada w jedną, albo w drugą stronę. I to mi się podoba w tej książce, bo autorka zabrania nam być zołzą i uczy jak uważać, by się nią nie stać, broniąc jednocześnie własnego zdania, nie pozwalając włazić sobie na głowę 🙂
Kurczę tak strasznie nie lubię poradników, że aż głowa boli ? chociaż lekcja asertywności by mi się przydała ☺️
W tej książce na pewno znajdziesz dobrą lekcję asertywności 😉 Z wyczuciem i smakiem, by jednoczesnie nie stać się zołzą 😀 A ja poradniki uwielbiam, ALE tylko dobre poradniki, które faktycznie coś do mojego życia wnoszą 🙂
Dobra, przekonałaś mnie. Po pierwsze, sama myślałam, że tą taśmę da się zdjąć 😀 po drugie serio MUSZĘ mieć to dzieło. Wydaje się być .. inne 🙂 a to oznacza, że idealne dla mnie 🙂
Powiem Ci w sekrecie, że ostatnio gdy mam problem czy coś olać czy nie, w głowie układam sobie schemat, którego nauczyła mnie autorka. I wtedy uznaję: dobra, olać. Albo nie, trzeba działać. To naprawdę ułatwia życie. Spróbuj 😉
Ej, też cały czas sądzę, że Magia olewania i Magia sprzątania troche zbyt blisko stały koło siebie przy tworzeniu. Do tej pory są to dla mnie dwa dość mocno powiązane twory xd
Pozdrawiam
To Read Or Not To Read
Zachęcająca recenzja i bardzo mi się spodobała, ale ten typ książek to zdecydowanie nie mój gust więc tym razem chyba odpuszczę. 😉
Pozdrawiam ciepło!
Nie ma sensu się męczyć, jeśli z góry wiesz, że to nie dla Ciebie 😉 Ja jestem zadowolona z lektury, ale ja lubię takie poradniki. Pozdrawiam również 🙂