Kreacja- Eliza Sarnacka- Mahoney
Wiecie, że jestem jednym z tych wariatów,
(a przynajmniej tak mnie czasem pieszczotliwie określa luby w kwestii szkoły 😛 ) którzy nie dość, że lubili szkołę, to jeszcze uwielbiali wszelkie interpretacje na lekcjach języka polskiego? Od tych interpretacji zaczęły się też moje próby tworzenia własnych wierszy.
Są książki, które można przeczytać dla rozrywki, dla spędzenia miło czasu. Są takie, które czytamy, bo oczekujemy konkretnych emocji, przygody, przeniesienia się do innego świata (jak w przypadku fantasy). Ale są też takie, które zmuszają do myślenia. Czyta się je długo, powoli i dokładnie, analizując większość sytuacji, rozmyślając nad nimi, prosząc w myślach autora, by życie bohatera potoczyło się zupełnie inaczej, lub by bohater nagle doznał jakiegoś olśnienia i zaczął przejawiać inne cechy charakteru (innymi słowy: nawrócił się na bycie ‘dobrym’).
Cóż. Taką książką jest właśnie ‘Kreacja’. Powieść, która podąża tropem kilku różnych osób. Mamy okazję poznać ich życie, a zwłaszcza sposób myślenia z różnych punktów widzenia. Kochający mąż, który pragnie pełnej radości i miłości rodziny. Kobieta wpleciona w niechciane małżeństwo i jeszcze bardziej niechcianą ciążę, choć ma cudowną córeczkę, wciąż uparcie i ‘po trupach’ dąży do celu: kariery w telewizji.
Dlaczego z kolei inna kobieta jest samotna i nie pragnie założyć rodziny? Czy winę za to faktycznie ponosi jej matka, która wciąż o tym myśli?
„Jeżeli faktycznie wymknęło się jej kiedyś przy córce, że mężczyzna jest kobiecie kulą u nogi, to co? Może to nieprawda? Z mężczyzną trzeba się liczyć, trzeba się przejmować jego humorami, brać pod uwagę jego zdanie, udawać, że się wspólnie podejmuje decyzje, i jeszcze zawyżać mu samoocenę, żeby mu kroplówka z testosteronem nie wyschła. (…) Kobiety zawsze były silniejsze i mądrzejsze, to naukowo potwierdzone.” (str. 66)
Przy okazji tego cytatu warto zwrócić uwagę na niesamowitą moc słów i ich nietypowe połączenia, które sprawiają, że w tej książce jest wiele takich ‘smaczków’, a niektóre z nich wywołały uśmiech na mojej twarzy:
„Ekipa Gwiazdy Wioletty niczym prywatnego świętego pobłogosławiła upowszechnienie się internetu, a w raz z nim jutrzenkę zupełnie nowych możliwości rekrutowania widzów do programu.” (str. 70)
Zawsze wiedziałam, że nie pociąga mnie świat gwiazd, ulubieńców telewizji i czerwonego dywanu. Kobiety, które wyglądają, jakby dopiero wyszły od kosmetyczki i fryzjera, a mimo to czy na pewno szczęśliwe? Jak wygląda załatwianie sobie kariery przez łóżko? Czyżby różowo i sielankowo?
Okładka jest elegancka. Piękna, zadbana kobieta w okularach, które sprawiają wrażenie zdjęcia 3D. Idealny makijaż i włosy. Ale co będzie, gdy ściągnie okulary? Jakąkolwiek kreację tworzymy, zawsze najpiękniejsza jest szczerość, naturalność i inne wartości, które czynią z nas ludzi.
Przerażające konsekwencje naszych czynów, czasem do przewidzenia, czasem nie. A gdy czytamy o tym w książce i widzimy w jakim kierunku zmierza każdy krok bohaterki, naprawdę mamy ochotę ją zawrócić, zatrzymać i jakoś na nią wpłynąć. Ta powieść wywołała we mnie dokładnie takie emocje. Chciałam, by mała dziewczynka miała cudowną, kochającą mamę. Ale jako Czytelnik mogę tylko biernie czytać kolejne strony, a czynnie pogrążać się emocjonalnie w tym, o czym czytam. Swoją drogą, to niesamowite, jakie uczucia wywołują książki. Oczywiście te naprawdę dobrze napisane… A ‘Kreacja’ bez wątpienia taką jest!
Na koniec dodam, że w książce znajdziecie ciekawie wpleciony dodatek- niespodziankę nie z tej epoki. Ale o tym przekonacie się przy okazji lektury tej powieści!
PREMIERA: 07.02.2017r.
Tytuł: "Kreacja"
Autor: Eliza Sarnacka-Mahoney
Ilość stron: 348
Wydawnictwo: Prozami
Moja ocena : 8/10
Serdecznie dziękuję Wydawnictwu Prozami za możliwość przeczytania tej książki. Jest to pierwsza moja przygoda z tym Wydawnictwem i zdecydowanie nie jestem zawiedziona.
Nie miałam w ręku, nie znam nie cztałam, okładka zachęca do wyciągnięcia po nią dłoni.
Mi się też okładka spodobała od pierwszego wejrzenia 🙂
Bardzo dobrze napisana recenzja 🙂
Dzięki 😉
Zaciekawiła mnie ta książka, dorzucam do listy.
Z tym językiem polskim też tak miałam… 🙂 A wiesz, że gdy otwierałam link do tego posta, byłam pewna, że na okłądce jesteś Ty i już myślałam, żeś książkę wydała sikso jedna?? 🙂 Chyba to znak! To kiedy premiera…? 🙂
Ha, ha 😀 Mam nadzieję, że to był chwilowy przebysk jasnowidzenia, bo ja bym bardzo chciała 😛 Może na emeryturze 😉 Może doczekamy 😀
dodaj sobie myszko jedną literkę, bo nie powiem, jak odczytałam słowo spamerem… 😛
"Ok, nie jestem spamerm :)"
No, to już wiemy, kto mi będzie korektę tej mojej powieści robił ;D Kochana, gdzie znalazlaś tę głupotkę? Bo albo śpię już, albo nie widzę :/